logo

logo

środa, 17 kwietnia 2013

Czy warto płacić za dietę?

Na wstępie bardzo dziękuję jednemu z czytelników, za zgłoszenie mi pewnej przykrej sprawy. Otóż okazało się, że zakupił on dietę, za nie małe pieniądze. Taką dietę rozpisaną na cały tydzień. Do planu diety dostał jako załączniki przepisy: zdjęcie + przepis + wyliczenia kaloryczne. Wszystko pod logo tej firmy: EMKADIET Poradnictwo Dietetyczne z Wrocławia. Na prawie się aż tak nie znam, nie wiem czy ta pani dietetyk (na stronie tej poradni dokładnie sprawdzicie jak się nazywa) mogła sobie to kopiować i podpisywać swoim logo czy nie, bo nigdy się nie zastanawiałam nad takimi aspektami pracy na blogu. Dla mnie to przyjemność i robię to za darmo, pomagam Wam ogólnie blogiem i często osobistymi poradami mailowymi. Kochani, ZA DARMO. Więc pytanie, czy warto takiej pani jak ta płacić pieniądze za coś, co macie tutaj? Tu już nie chodzi o to, czy się wzbogaca na mojej pracy nie robiąc za wiele, czy wysyła do wszystkich taką samą dietę czy każdego traktuje indywidualnie. Chodzi o to, że wielu ludzi pewnie skasowała za to, co mogli mieć ode mnie za zwykłe dziękuję.

 



A jak wygląda plan diety na 7 dni od tej pani?

hmm…

na śniadania i kolacje zazwyczaj proponowane są płatki górskie z dodatkami, serki wiejskie lub kanapki z chleba razowego
 

na podwieczorki dowolne owoce  

a na pozostałe posiłki w stylu II śniadanie, obiad i czasami kolacja lecą moje przepisy przygotowane tak, jak te przykłady, które tu zamieściłam. Naliczyłam, że na 7 dni diety ta Pani posłużyła się 10 przepisami z mojego bloga. 

Przykłady:
Biała rzodkiew z cukinią - tutaj
Kanciaste czosnkowe pulpeciki - tutaj
Ziemniaczki w marynacie musztardowej - tutaj




Mnie naprawdę cieszy, jak piszecie: namiary na bloga dostałam od mojej pani dietetyk lub od instruktorki fitness, lub od pani od W-F… i nawet jak ktoś to drukuje, ale odsyła na bloga – chwała mu za to! Takie słowa uznania od pani dietetyk, to dla mnie coś naprawdę budującego, zwłaszcza, że z zawodu jestem logistykiem po Politechnice Wrocławskiej, a nie dietetyczką.


Ale myślę, że robienie klientów w konia, drukowanie darmowych przepisów z mojego bloga, nie wspominając ani słowem o tym, że taki blog istnieje…

… i kasowanie za to 300zł, to chyba przesada.


Mam nadzieję, że się ze mną zgadzacie!

Wiem, że sporo osób jest tutaj z polecenia, z forum dietetycznego takiego czy innego. Proszę jeśli to nie sprawi Wam problemu poinformujcie swoich znajomych walczących z kilogramami, że tu znajdą 90% tego, co ta pani proponuje w takim jadłospisie - bez opłat!


Chyba powinnam tu napisać takie bardzo znane większości zdanie, ze strony startowej Facebooka:

To jest i zawsze będzie darmowe!