logo

logo

wtorek, 27 stycznia 2015

Skarbonka zaoszczędzonych kalorii czy karna puszka?

Słyszeliście kiedyś o karnej puszce skarbonce? Wrzuca się do niej ustalone kwoty za przewinienia popełnione w ciągu dnia. Przykładowo karna puszka pt. Zapłać karę za łamanie diety – płacimy za podjadanie między posiłkami, za nocne wyżerki czy podjadanie czekoladek i ciastek z kremem.

Jednak jedni wolą kary inni nagrody. Bo niby dlaczego z góry mamy zakładać, że będziemy podjadać i płacić kary? Opcje mamy dwie:

· skarbonka zaoszczędzonych kalorii, do której wrzucamy parę groszy, gdy uda nam się oprzeć pokusie i wytrzymać w postanowieniu

· karna puszka, do której wrzucamy pieniążki za karę, jeśli nie uda nam się wytrzymać w postanowieniu.

Początkowo miałam plan, że dla siebie zrobię skarbonkę zaoszczędzonych kalorii, bo co zaoszczędzę, to wydam na siebie jako nagrodę za dyscyplinę. Drugą (karną) chciałam dla męża, który miał wrzucać pieniążki za karę, a co by nazbierał, to mu miałam zabrać i dołożyć sobie do nowej kiecki na wiosnę… Ale dzieci mnie wyprzedziły. Postanowiły pilnować tatę i zbierać jego kary na nową grę. Żeby nie było – mój mąż idzie w zaparte, że będzie twardy i nie da się oskubać, ale to się okaże.

Jak już wielokrotnie mówiłam, moja doba jest dłuższa od przeciętnej, więc moje propozycje domowych skarbonek-skrzynek macie na zdjęciu. Dla bardziej zapracowanych osób proponuję wersję uproszczoną w postaci kubeczka na oszczędności i wydrukowanego cennika wiszącego na drzwiach lodówki. Zróbcie swoje skarbonki z własnym cennikiem, który obejmie wszystko to, z czym macie największy problem. 

Wyznaczam termin zbierania od 1 lutego do 31 marca. 

Kawał czasu, żeby wytrzymać i mnóstwo pokus po drodze. Ale czego się nie robi dla dobrej zabawy i mobilizacji. Spróbujcie, bo może to jest sposób na Wasze słabości lub słabości nieposłusznych mężów/żon lub innych bliskich osób, które chcecie odchudzić.

A jako ciekawostkę, jak można zaoszczędzić, przytoczę Wam przykład sprzed kilku miesięcy. Cztery panie księgowe, siedzące w jednym pokoju postanowiły nie jeść słodyczy. Pozwolę sobie wkleić treść maila jaki dostałam:



Pani Madziu, postanowiłyśmy dołączyć się do akcji pomocy pani kuzynom w dość nietypowy sposób. Od 1 września nie jemy słodyczy (jak to w pracy bywa, zawsze któraś coś kupiła, przyniosła, a dupy rosły…). Wczoraj minął miesiąc i przesyłamy Pani całą kwotę, jaką zaoszczędziłyśmy w tym czasie. Kiedyś jak miałyśmy ochotę na coś słodkiego, to była szybka akcja i wizyta w sklepiku obok po paczkę ciastek (często dwie), jakieś pączki z cukierni i wiele wiele innych. Ale od 1 września się pilnujemy i codziennie każda z nas wrzucała symboliczne 1zł do skarbonki zamiast iść na „słodkie zakupy”. Bardzo nas to motywowało, jak codziennie o 15:30 każda złotóweczkę wrzucała, nie ukrywam - z wielką radością. Przesyłamy całą kwotę ze skarbonki + 20zł więcej, bo pewien niedowiarek płci męskiej zza ściany nie wierzył, że w naszym pokoju nie będzie słodyczy przez miesiąc J To jego wkład za przegrany zakład J Serdecznie pozdrawiamy życząc dużo zdrowia dla chłopaków.