logo

logo

wtorek, 31 stycznia 2012

Bajkowo i zdrowo - kolorowe niespodzianki dla dzieci

Wiele osób, z którymi rozmawiam na temat mojej diety wzdycha: biedne dzieci, tylko im współczuć. Czasem się zastanawiam czego współczuć? Spotkałam się z wieloma strasznie śmiesznymi opiniami, że np. biedne dzieci muszą jest ciemny chleb wieloziarnisty, nie mogą pojeść zwykłego makaronu tylko muszą pełnoziarnisty… Masło, biedactwa chleba z masłem nie dostaną, bo mama woli im dać z serkiem kanapkowym. No i ten rosołek - to samo zdrowie, a ja gotuje przecież tak okropne kolorowe zupy z ogromnymi ilościami warzyw, no toż to samo zło!

Wyjaśniam, moje dzieci jedzą zdrowo, kalorii im nie liczę, jedzą co chcą i kiedy chcą i na pewno mają się dobrze. A jak za młodu nauczą się dobrych nawyków żywieniowych, to na pewno im to na zdrowie wyjdzie i nie będą całe życie iść z bagażem paskudnych diet odchudzających na plecach. O tym marzę, żeby to wszystko ich ominęło szerokim łukiem, bo kto doświadczył choć raz frustracji związanych z odchudzaniem, na pewno nie chciałby tego zafundować swoim dzieciom.

Nie chcę tu pisać jak żywić dzieci, bo nie jestem w tym specjalistką. Ja po prostu daję im to, co uważam za zdrowe dla siebie. Słodycze jedzą, nie ukrywam i nie zabraniam im tego jeść, ale wszystko z umiarem i rozsądkiem. Są zasady, najpierw normalny posiłek, potem deser i nigdy tego nie zmieniam. Z tą różnicą, że ja sama słodyczy im nie kupuję, to co jest w domu to z „darów”, a ja dbam raczej o tą drugą stronę i robię zdrowe ciacha według przepisów, które tu umieszczam.

Nie mam też sposobów na niejadka, bo moje dzieci do nich nigdy nie należały. Ale to nie zmienia faktu, że lubię im dogadzać, robić niespodzianki na talerzu. I właśnie o takich niespodziankach chciałam tu napisać, jak można fajnie, kolorowo i zdrowo zachęcić dzieci do jedzenia, szczególnie śniadań, bo w tym, to ja już jestem specjalistką.

 Najłatwiejsze - trzy rodzaje kanapek, które na szybko robię. Wzorki z wędliny i serka wykrawam foremką do krakersów, dzieci to uwielbiają. Wędlinka „misiowa”, to od dłuższego czasu hicior w domu, a wagoniki na kolorowych wykałaczkach znikają w tempie ekspresowym.




Pociąg z bułeczki i zabawa w stylu „każdy wagonik wiezie coś innego”. Dzieciaki uwielbiają wagoniki.




I inne kolorowe kanapki, którymi wywołuję uśmiech na twarzach moich dzieci.




Mam też sposoby na przemycenie jajek i twarożku. Robię myszki – stary patent naszych rodziców, może nawet dziadków, ale nadal to działa.




I ostatnio odkryłam gdzieś sposób na kiełbaski – ludziki, stonogi i ośmiorniczki, może dla nas wizualnie niezbyt porywające, ale dzieciaki to lubią.




Inspiracji szukajcie w internecie, jest tego mnóstwo, nie wszystko, co tu widzicie to moje pomysły, także dziękuję wszystkim tym, co dali mi natchnienie!

Także drodzy rodzice DO DZIEŁA! Uruchomcie fantazję i bawcie się z dziećmi, może to będzie sposób na jakiegoś niejadka, albo zwyczajnie sprawicie dzieciom radość. Powodzenia!