Kasz z Bliskiego Wschodu, którą zainspirował mnie kolega będący swego czasu w Turcji. Poszukaliśmy, zakupiliśmy i wymieniliśmy doświadczenia, bo jak się okazało każdy kupił inną jej wersję. Stąd dowiedziałam się, że można zakupić różne jej grubości. Miałam możliwość spróbowania drobnej, zbliżonej wielkością do kaszy kuskus i średniej, nieco grubszej, zbliżonej wielkością do kaszy jęczmiennej. Przygotowanie jednej i drugiej okazało się banalne – zalewamy wrzątkiem w proporcjach 1 część kaszy, 2 części wody, lekko solimy, przykrywamy i zostawiamy na 15 minut, żeby wchłonęła wodę. Czytałam, że są też wersje grubsze tej kaszy, ale nie miałam okazji przetestować.
Wartości odżywcze kaszy bulgur są imponujące, aż dziwne, że nie jest w powszechnej sprzedaży. Zawiera sporą ilość błonnika, witamin z grupy B, potasu, fosforu i żelaza.
Gdzie kupić? W zwykłych marketach nie znalazłam, ale jest ona w większości sklepów internetowych ze zdrową żywnością. Na allegro jest wersja średniej grubości (moim zdaniem lepsza) produkowana przez Piątnicę. Cena całkiem przyzwoita, około 4zł za 500g (plus przesyłka niestety, ale przy większych ilościach już nie jest tak źle).